Poranka rosa płynąca po płatkach,
czerwieni maków, Dnia Czasu Bielą,
spokojem skroplonym wodnej świeżości,
Czystej milczeniem przy brzasku świtaniem,
cichością Natury, rodzącej się lśnieniem,
życia Srebrzystym Sercem Światłości,
prostej jak łabędź spokojny na tafli,
lustrzanej jeziora płynący wzdłuż brzegów,
rześko przy śladach przeszłości twarzy,
chwalebnie pragnących Litości na ziemiach,
Solnych Zbawienia dla kości żołnierzy,
co biegli natarciem bojowym we wrzawie,
z okrzykiem na ustach spierzchniętych od słońca
i w czasie wybuchów pocisków złowieszczych,
moździerzy na polu taktycznym działania,
w śród śmierci zasadzki, jej cienia chaosu
przekleństwa zła kul świstających i ryku
pancernych maszyn silników warkotu,
czołgów sunących do przodu z impetem,
po ziemi piaszczystej niekiedy jak prawo,
by znaczyć je stalą; prędkości jej wagą,
na szalach Próby; Dobra równości,
Życia bez liczby śmierci chciwości,
mierzonej obroną Wartości Ojczyzny,
Honorem Człowieka, Modlitwy i blizny,
przez Męstwo Złotego Losu wydanej,
owocem Krzyża Siły i Jarzma,
dla Faktów Walki Prawdziwej i Ciała,
Zwycięstwa co Zabrzmi późniejszym Hejnałem.
Pisarz : Mirosław Witold Piotr Butrym.