Świat kolorem obrzuciła,
A bursztyny i rubiny
Ozdobiły już krzewiny.
Potem siadła z kołowrotkiem,
Zakręciła mocno motkiem,
Wyszło z tego babie lato ,
Da urodę późnym kwiatom.
Rozwiesiła nici białe
Do zabawy doskonałe,
Gdy pająki to ujrzały,
Domki sobie zbudowały
I kokony ,i siateczki
Wprost wyborne na ploteczki.
Znowu jesień w tany poszła ,
Teraz pluchy z sobą niosła.
Tak skakała i pląsał ,
Że z drzew liście pozrywała.
Leżą sobie jak pierzyna,
Kolorowa otulina.
Wszystko w koło się kołysze
Mgłą otula , robi ciszę.
Tylko z pola myszka mała ,
Na zakupy się wybrała.
Zbiera ziarna i orzeszki,
Chomikuje różne pestki.
W górze słychać lecą ptaki,
Odlatują nieboraki...
Po jesieni przyszła zima ,
Białą farbę w dłoniach trzyma.
Pomaluje i przemieni
Wszystkie barwy tej jesieni.
Zima ta artystka wielka ,
Śmiałym wzrokiem w okna zerka
I maluje tam witraże,
Co chce to nam w nich pokaże:
Są wspomnienia wiosny ,lata
Wydobyte w pięknych kwiatach,
Które pędzlem zakreśliła,
Niby z łąki ukruszyła
Rosną i zajmują całe,
Szklanych szyb przestrzenie małe.
Rankiem wszystko szybko znika,
Bo ogrzane od promyka.
Zima się nie smuci wcale,
Już wybiera się na bale.
Rozsypuje białe płatki
I układa z nich zagadki,
Które myśli rozwiązywać ,
Kiedy mróz zacznie przybywać.
Jakąż parą są wspaniałą,
W swojej sztuce doskonałą.
Gdy w księżyca blasku nocą,
Gwiezdnie w śniegu zamigocą.
Grają sople diamętowe,
Słychać dźwięki kryształowe.
Miło zimę obserwować ,
Gdy się można w domu schować.
Jednak gdy nie macie chaty,
Nie igrajcie z nią kamraty,
Bo choć piękna i wyniosła,
Pani nie jest to radosna.
Kiedy ona tańczy , skacze
Biedak przez nią często płacze.
Aż tu wiosna czarodziejka ,
Filuternie oczkiem zerka.
Rozrzuciła pierwsze kwiatki:
Przebiśniegi oraz bratki.
Tu krokusy ,tam żonkile
Różnych barw cudownych tyle.
A z kolorem są zapachy,
Zachwyt słychać :ochy-achy!
Wiosna ze snu wszystko budzi
I nikt przy tym nie marudzi.
W górę pnie się ozimina,
Swoje gody zwierz zaczyna.
,,Hen na polach słupy stoją,
Wykorzystam gawiedź moją".
I na drutów pięciolinii usadziła swoje ptaszki,
By okiełznać ich igraszki.
Są tu kosy ,szpaki, wrony,
Wszyscy śpiew ćwiczą szalony.
A na scenie pół skowronki,
Dostrajają swoje dzwonki.
Jaskółeczki przyleciały,
Śliczne fraczki przyodziały.
Za batutą bocian stoi,
Wpadki żadnej się nie boi.
Każe stroić instrumenty,
Koncert wyszedł jak zaklęty.
Pszczoły koncert usłyszały
I na łąki wyleciały,
Zapylają wszystkie kwiecie,
W ulu miodek matka niecie.
Świat muzyką obudzony,
Rozkwitł pięknie umajony,
Szmaragdową łąk zielenią,
Które w szafir niebo zmienią.
Już po wiośnie letnia pora,
Zbiera owoc po amorach
Zbiera , rylcem wykrawuje,
Różne kształty z nich buduje.
Wszystko młode, piękne , smaczne-
,,Konfitury robić zacznę".
Szybko zbiera plon w koszyki
I nakład nam w słoiki.
Teraz okres jest dostatku,
Tak więc nie leniuchuj bratku,
Bierz się szybko do roboty
Jeśli nie, to masz kłopoty
Bo gdy zimy pora sroga ,
Znów zagości w świata progach
Brak zapasów cię pogrąży,
A gdy lato każdy zdąży
Czerpać , no i pić z kielicha ,
Które ono nam podpycha.
Bawi lato się w złotnika
I na polach kłos przetyka.
Przepych kipi ,świat zalewa
Potem znika jak ulewa.
Mnóstwo stylów, kształtów , form
Chce wyskoczyć z lata norm.
Czujesz?Słońce mocno grzeje,
Pot się z czoła straszny leje,
Będąc ciągle w tym upale ,
Moczył byś się nawet w kale!
A tu lato dla ochłody,
Cysternami wiezie wody,
Idzie za nim wielka burza
Co opalem świat unuża.
Kowal wielki z tego lata,
Błyskawicę w niebo wplata.
Wiatr gałęzie z drzew obrywa,
Groźną chmurą światr zakrywa,
A po burzy piękna tęcza ,
Niebo z ziemią znów zaręcza.
Tak od wieków w stałej kolejności,
Każda pora roku u nas tutaj gości.
A my tu jesteśmy patrząc jakby z boku,
Gdy płyną leniwie , jednak rok po roku,
W tym swoim lenistwie, ale zapędzone
Śliczne i czarowne panie w rok złożone.
I tylko po głowie błąka się pytanie,
By odkryć odpowiedź , czasu nam nie stanie.
Jak dotrzymać można kroku,
Wszystkim czterem porom roku?