przeczytałem trochę wierszy
i są takie tego skutki,
że mam punkt widzenia szerszy,
od samego siebie, bo ja
chcę się coraz lepszym stawać.
W tym tkwi zatem głowa moja,
aby dobra ta wyprawa.
Gdy czuję jak to zło wokół,
chce mnie przebić jakby oszczep
muszę widzieć jakby sokół,
gdy się smucę albo złoszczę.
Mimo, że nie zwalczę burzy
mogę smutek swój ukoić.
Mały może zostać dużym,
gdy ze strachem się oswoi.
Chociaż nie zwalczę płomieni,
z gniewem mogę sobie radzić
Z wstydu bądźmy otrzęsieni,
Chcę gotowy być już na dziś.