Och jakbym chciał być robotem, wehikułem samowystarczalnym, zaprzeczeniem wszystkiego co zwane jest człowieczeństwem!
Och jakbym chciał być machiną, elektronicznym uosobieniem ludzkiej postaci, postaci niewidocznej dla każdego!
I widziałem takie maszyny, ludzkie dusze
Którym obojętne były codzienne pobudki,
Proste w utrzymaniu trybiki pełne wróżek
Smarowego Boga, trybiki wiodące żywot krótki.
I słyszałem ich upadek, niejednokrotne upodlenie
W imię prymitywnego instynktu, w imię odwagi
Do świata, ich banalnego zezwierzęcenia
Butelkowego wilka nabierającego powagi.
I gardzę takimi maszynami, gardzę ich trybami,
Gardzę ich smolistymi ciałami, chwilami, Bogami,
I w tej pogardzie pragnę być nimi, pragnę raz
Jeden poczuć co oni, poczuć nic, poczuć czas.
Och jakbym chciał przestać czuć, jakbym chciał być machiną, maszyną, nic nieznaczącym trybikiem który nic już nie rozumie, niczego nie dopuszcza do rozumu!
Och jakbym chciał być, żyć, chciałbym być prostszy.