Ciepły i jasny dzień.
Promienie energią emanują,
I do życia nawołują.
A ja na odwrót mam.
Lenistwo wchłonięte, spanie zawzięte.
Nic mi się nie chcę , dosłownie tak
jak gdyby nic mnie nie cieszyło.
Źle mi z tym.
Marzę sobie o hamaku w cieniu i dobrej książce jako towarzyszu.
I łyku czarnej mocnej kawy , co w net na nogi mnie postawi.
Ziewam raz po razie ,
wyglądając na tarasie , idą sobie dzieci a słoneczko im przyjemnie świeci.
Chmurki płyną powoli ale nie zabrały deszczu ze sobą.
A szkoda , szkoda przydało by się schłodzić.