Wszystko rutyna zjadła.
Ściana od pomysłów wyblakła.
W poniedziałek zupa była,
a we wtorek powróciła.
W środę kasza gryczana sosem umoczona a do tegoż zdrowa sałatka dołożona.
W czwartek spaghetti się prężyło , aż bazylia zaniemówiła.
Piątek postem pachnie.
Chyba dziś na rybę padnie.
Sobota ma kłopoty.
Jest więcej rzeczy do roboty.
Pomysłów brak, to nie w smak.
Może tak dietę urządze?
Kanapki za to nie poskąpie.
A niedziela już króluje.
Bo schabowy waćpan lśni złotą zbroją , a i ziemniaki się przy nim stroją.
Mizeryjka cicho śmietany słucha , chodź czasem się wstydzi przyznać że jest głucha.
Ciasto jak słońce , przy czarnej wybornie zaprezentowane.
Pewnie już wie kto czeka na nie.
No ja się wcale nie chwalę.
Ale ma fanów obławę.
I tak cały tydzień zleciał.
Jadłospis znów przeleciał.
Teraz sobie czeka aż gary dadzą znać - Pora za obiad się brać.