Chodź może to ja na Ciebie
spoglądam dyskretnie z okna.
Zmieniłam firankę , ta ma mniej wzorów.
Wpuszcza więcej powietrza.
Nie dlatego żeby Cię lepiej widzieć.
Ty ciągle w jednym miejscu,
a ja w ruchu.
Zmieniasz się jak pory roku.
Rośniesz powoli , a ja już stoję.
Ja mam lata a Ty słoje.
Cieszy mnie Twa korona ,
taka świeżo zielona.
Dzisiaj sobie wyobraziłam jak na mnie patrzysz.
Duże oczy śledziły ruchy , aż mnie
natchnęło.
Wcześniej nie zwróciłam uwagi.
Myślałam tu są same krzaki.
Mylne stwierdzenie.
Żyjesz pełnią - w miejscu tkwiąc.
I tylko wiatr rozkłada koronę,
czasem ukłon da w moją stronę.
Kiedy zieleń w oczy wysyła pozostaję radości nadzieja która przemyka przez serce.