kiedy bezwładnie
padam w objęcia
zmęczenia.
I wiem że coś jeszcze
zostało do zrobienia ,
ale nie mogę się
oprzeć .
Sił mi brak , kości nie
chcą mnie słuchać.
Oczy samowolnie opadają
mimo że nie mają
na to zgody.
W myślach płyną
dziejsze przygody.
Chodź jak przez mgłę
widoczne
bo sen zapełnienia
je mrocznie.
Plamami czarnymi
sypie a ja za chwilę
będę chrapać.
A nie ja przecież nie
chrapie nawet nie sapie.
Ja tylko rozmawiam ,
nie wiem z kim.
Nie pamiętam co mówię
ale słuchacz musi być
uważny inaczej nie
powracał by co
kilka dni.
Tak sobie myślę
że może choć raz
Ty mi coś powiesz.
Choćby jedno słowo
Aby się upewnić czy
nie gadam do słupa.
Dzisiaj też odwiedzisz ,
czy usnę sama.
Wtulona w poduszkę.