dobrego nie wróży.
Ja wiem, że musi rozładować
napięcie, ale ja wtedy czuję
spięcie.
Szczerze?
Okropnie się jej boję, chyba
popadam w paranoję.
Od dziecka traumę mi zafundowała
i na starość strachu dodała.
I nawet te piorunochrony mnie
nie uspakają, ktoś kiedyś mówił
że bardziej pioruny jeszcze przyciągają.
Wiele historii z jej udziałem
nasłuchać mi się zachciało ,
choć nie wypłynęło z tego
nic mądrego.
Dlatego słucham rady babci.
Jak się robiło kiedyś na wsi .
I kiedy za oknem ona szaleje ,
a z nieba deszcze potężnie leje,
wstawiam Bozię sobie w okno.
Wierzę, że mi pomoże, że uchroni
od nieszczęścia i oddali ją ode mnie.
Bo przecież jest Matką i ma potęgę.
A zdrowaśkę w podziękowaniu z modle i ucałuje ją jak najmocniej.