cały Płock zalało.
Drzewa powyrywane po ulicach
leżące, bez radne czekają, aż
zostaną w kawałki pocięte.
Ulice wodą spływają, most już zalany.
Samochody jadą, o ile mogą,
bo wygląda, tak jakby płynęły
z falą.
A to jeszcze nie mało.
Na cmentarzu groby zniszczone.
Przez co zaszklone są oczy moje.
Jutro pójdę zrobię porządek, by
bliskim spokój znów przywrócić.
Straż co godzinę na sygnale.
Pędzi w jedną i w drugą uliczkę,
za nimi policja i pogotowie.
Dziś tylko syreny mam w głowie.
Jedyna rzecz, która mnie cieszy,
że nie mam rannych lub martwych.
Szkody trzeba sprzątać i straty naliczać.
Takie to właśnie są nawałnic oblicza.
Zmartwień kupę przysporzyły,
lecz i linię telefoniczną uruchomiły.
Podzwoniłam po rodzinie i znajomych.
By zapytać, czy wszystko w porządku
, gdy odpowiedzi pozytywne były wnet mój spokój przywróciły.
I tylko proszę Cię dobry Boże
Aby noc bez niespodzianek była.
Bo po ciężkim dniu potrzeba każdemu i snu.