Nie wiem, czy to Ty się bardzo
boisz, czy to ja tak panikuje?
Oczekuje na dobrą nowinę.
Wszystko się wydłuża,to
chyba jakaś kara.
Tylko za co?
Nerwy mną trzęsą, myśli się
wałęsają, bo o Tobie wciąż pamiętają.
Gdybyś mógł dać mi jakiś
znak, chociaż najmniejszy, że
już złe chwilę za nami.
Splątana miotam się w domu.
Próbuje się czymś zająć,
sprzątam, odkurzam,
okna myję wszystko szybko,
perfekcyjnie a wciąż cisza.
Modliłam się i często modlitwę
powtarzam, tak bardzo Cię
Kocham i nie wyobrażam sobie
byś mógł odejść bez pożegnania.
Nieprzygotowana jestem na
taką chwilę, jesteś daleko.
Sam ze swoim problemem.
A ja ze zmartwieniem.
Chociaż serce już wiele
wytrzymało, to nader się boję
żeby się nie poddało.
Bądź silny dla mnie, bardzo
Cię proszę.
Nadzieja mi pozostała,
aby dobra wiadomości
przyszła z samego rana.
A póki co noc czeka i
pewnie ona zrobi ze mnie wrak człowieka.
Pozostaje czekać i tylko czekać.
Dla taty....