ciemna
a czarne jej oblicze
skąpane w niej ulice
i ziemia
czyżby świat zapomniał
jak blask wygląda
jak jaśnieje dzień
jak można w nim się kąpać
zdradziecka noc
czarna
skąpana w atramentu
bladym księżycu miesiąca
może i piękna czasami
wytchnieniem dla oczu
śmiała w głębi swej nicości
odmawiam jej uroku
pocałunkiem nie z tego świata
garścią słów mrocznych
winem i kielichem
winem jakże mocnym...
zdradziecka noc
tyle obiecałaś
tajemnicę dochować
ukryć ją pochować
na wieki słowem nie wyznać
pieczęć w ustach mając
wiatrem jako świadka
niebo zaklinałaś...