Biały Orzeł zawołał, zakrzyczał,
usłyszała to Pierwsza Dywizja,
zapatrzyła się Polska Konnica.
Gdzieś dziewczyna szeptała modlitwę,
chłopiec płakał cichutko za tatą,
chabry jeszcze na łąkach rozkwitły,
brzozy jakby nuciły pieśń z wiatrem.
Wtem ruszyli na wroga, najeźdźcę,
na Konarmię okrutną i krwawą,
pochwycili ją w stalowe kleszcze,
uderzyli w triumfalnej kurzawie.
Ktoś ku niebu wzniósł oczy w podzięce,
przyklękając spoglądał zdumiony,
jak na wzgórzu Polskie Bije Serce,
widział Orła jak dumnie szybował.
Gdy kurz opadł i wrzawa ucichła,
w słońcu szable błysnęły sztandary,
i mieszała się radość z modlitwą,
gdzie nie spojrzeć –Zwycięstwo! Wołano.
I wyraźnie choć jakby z oddali,
czyjeś słowa wraz z wiatrem się niosły,
–To za Polskę, Ojczyznę Kochaną,
za te bory, za miasta i wioski.
Morze które jak my czasem westchnie,
góry w chmurach strzeliste, dostojne,
i za Ciebie, jabłonie, czereśnie,
wonne róże i za kwiaty polne.
Dla dzieciny by wbiegła szczęśliwa,
w złote łany głaskane powolnie,
dla dziewczęcia co patrząc wstydliwie,
ściera z twarzy rumieńce niesforne.
Jak my wtedy tak i ty nie pozwól,
by wróg targał co Dobre, co Święte,
Pomnik Chwały kwiatem skromnym ozdób,
Kochaj Polskę, Kochaj Całym Sercem.