Byliśmy razem
te kilka chwil
dziś znowu
jestem u kresu sił
wykuje dla Ciebie
pomnik z mych łez
by stał w mej duszy
po czasu kres
Młotem zwątpienia
będę dziś bił
w kowadło serca
aż w proch i pył
moje słabości
zmienią się
zostanie to
co silne jest
Iskry z Twych oczu
w mydlanej bańce
zaniosę dalej
niż świata krańce
nic na przeszkodzie
nie stanie mi i będę
szedł aż tyle dni
ile potrzebne by z Tobą być
bez Ciebie Skarbie
trudno jest żyć
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce, mężczyzna poznał kobietę i dowiedział się czym jest prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia.
Rację wg mnie ma Khalil Gibran:
"Mylą się Ci, którzy wyobrażają sobie, że miłość rodzi się przez długi okres, wspólnego życia i znajomości. Prawdziwa miłość, jest córką duchowego porozumienia, które albo pojawia się od razu, albo wcale."
Ten wiersz miał inne zakończenie w pierwotnej wersji
"bez Ciebie Skarbie
nie mogę żyć"
Zabrałoby ono jednak sens poprzednim wersom i nadzeję na to, że kiedyś mężczyzna znowu spotka tę kobietę, o której mowa w wierszu.