za Tobą na oślep
biegnę ile mam sił,
w myśli mowie. - Proście,
proście, błagam wiatry
szumiący w zaroślach,
by mnie jak najszybciej
do Niego poniosła.
Miłość szafirowa
skąpana w błękicie.
- Proście w mym imieniu,
bo wy tylko wiecie.
Ile wschodów słońca
patrzyłam za sercem.
I choć powtarzałam,
że już nigdy więcej.
Wracałam po nocy,
chociaż smutek dławił,
z nadzieją, że może
wreszcie się pojawi.
W słodki pył kwiatowy
wkładałam swe słowa,
gorąca modlitwa.
- Boże mój uchowaj,
żeby to kto inny
marzenia moje wziął.
Panie ja się proszę,
niechaj to będzie On.
I płynie czas tęskny
szumiący jak rzeka.
Czasem serce krwawi,
ale nadal czekam.