że coś do mnie powie.
Ciurkiem łzy spływają
spod zamkniętych powiek.
Ten ucisk w duszy.
Czy mam ją jeszcze?
Pragnę czuć go w niej,
tylko bólu nie chcę.
Mijają miesiące,
pory roku płyną.
Czemu zaistniałaś
przeklęta godzino?
W której patrzył czule
głębokim spojrzeniem.
Przekorny losie gdzieś
ty miał sumienie?
Ubieram się w czerń,
a w sercu czerwona róża.
Ginę w lesie zmartwień,
gubię na bezdrożach.
Wiosna za wiosną
z życia mi ucieka.
On czasami szepnie
to okrutne „Czekaj”.
Róża wciąż rośnie,
rozdziera mi serce.
Sama bym zgniotła,
by nie kochać więcej.