chłopiec z piękną dziewczyną
i ujrzeli przed sobą,
starą chatę w Zamłyniu.
Gości witał gospodarz,
pośród dźwięków muzyki,
popatrzyli po sobie,
weszli wolno, po cichu.
Zobaczyli liliami,
ustrojoną mównicę,
i niewielką winorośl,
żółty baldach wrotyczu.
Ona dłońmi obiema,
lekko go pociągnęła,
obróciła się słodko
i do chłopca przylgnęła.
Pan Mieczysław w tym czasie,
strojne świece zapalał,
podszedł ktoś, mówił wiersze,
razem z gośćmi słuchali.
Nieco później, za stołem,
ze wszystkimi usiedli,
chyba pili herbatę,
chyba makowca jedli.
Uśmiechnęli się, w izbie
obok siebie stanęli
i po wierszu ostatnim,
niespodzianie zniknęli.
Barwne kaczki po Huczwie,
za horyzont aż płyną,
nieopodal zaś siedzą,
chłopiec z piękną dziewczyną.