Te obłoki, te chmurki płynące,
Znowu dziś ich na niebie tysiące.
Wyglądają na pierwszy rzut oka
Niczym bezy wielkiego żarłoka
Ciastka z pianką lub z bitą śmietaną.
Ktoś nad dachem zawiesił je rano,
A jak dłużej się im przypatrzycie,
To przypomni się „Dyzio – marzyciel”.
Na błękitnym pastwisku baranki
Suną wolno jak w rytm kołysanki.
Czasem wiatr pogna je trochę prędzej
I rozsnuje z nich wełnianą przędzę.
Płyną niebem niezwykłe widoki:
Wielkie ptaki lub góry i smoki,
A czasem ogromne kalafiory -
Gigantyczne warzywne potwory.
Że aż ludzie zdumieni przystają,
I przez chwilę cicho podziwiają.
Niecodziennie rzecz taka się zdarza
Godna pędzla wielkiego malarza.
Lecz większość stąpa mocno po ziemi,
Bo czy jakiś obłoczek ktoś ceni?
Trudno jest chodzić dziś z głową w chmurach.
Mięśnie ćwicz, śmiało idź, patrz, gdzie dziura!