To naprawdę wielki, ciężki bagaż
Pakowany pilnie od stu lat.
By go unieść, przydałby się tragarz,
Siłacz, Rambo albo inny chwat.
Fotografie, kwiaty zasuszone,
Piękne chwile, kolorowy czas
I wspomnienia nagle odkurzone
Powracają, aby wzruszyć nas.
Jacy byliśmy, jacy jesteśmy,
Kto nas zranił, zawiódł, dał nam w nos,
Kto był przyjacielem w czasie przeszłym -
Ten zwyczajny bagaż – ludzki los.
Poplątane, pogmatwane drogi,
Czasem uśmiech, czasem gorzkie łzy,
Twarze, gesty - czułe lub złowrogie
Wszystkich, co uczyli nas, jak żyć.
Miło tak powraca się do wspomnień,
Czasem jednak tkwi w nich ostry cierń,
Coś, o czym chciałoby się zapomnieć
I wyrzucić lub usunąć w cień.
Bagaż losu ciąży ci jak kamień,
Nie pozwala ci popatrzeć w dal.
Zakopujesz się w nim tak jak w sianie,
W sercu czujesz twardą, zimną stal.
Wyrzuć listy, kwiaty, fotografie
I na nowe miejsce wreszcie zrób.
Powiedz sobie – przecież to potrafię,
Umiem znaleźć siebie w nowym dniu.
Twoja przeszłość nigdy nie powróci,
Musisz znowu siły mieć, by żyć.
Umieć cieszyć się, a nie wciąż smucić,
Z nowych skrawków nowe życie szyć.