Tysiące poplątanych nitek, szepczących gorącą krwią,<br />
pod cienką powłoką alabastru.<br />
<br />
Idąc ścieżkami z każdym oddechem,<br />
myślę, przenoszę Cię.<br />
Od nadgarstka, przez cudownie regularną linię życia.<br />
Błądzisz od kostki do kostki,<br />
przez wzgórki i pola,<br />
serdecznie wskazujesz kciukiem<br />
i zerkasz.<br />
<br />
Na każdym splocie z innej perspektywy podziwiasz<br />
kartkę papieru, czarne pióro.<br />
Przeskakujesz od słowa do słowa,<br />
biegniesz, chcesz wyjść, wydostać się, odejść!<br />
<br />
I co Kochany?<br />
Nie ma wyjścia. Zatrzymujesz się tylko na krawędzi,<br />
widząc przed sobą Morze Czerwone mojego paznokcia.<br />
Patrzysz w ten karmin bezlitośnie...<br />
i nawet nie możesz się w nim zatopić.