i ukołysz do snu już,
tam na dworze wiatr łomoce,
sypie się polami kurz.
Wiatr łomoce i zacina,
drzewa już wyrywać chciał,
spojrzał w okno rozeźlony
gdzie dzieciaczek sobie spał.
Gdy zobaczył dziecię śpiące,
to się wnet zawstydził tak,
cicho przemknął tam po łące
i poleciał dalej w świat.