i tęcza się kładła na niebie
a głucha dolina szlochała cichutko
nad chłopcem co nie dbał o siebie.
I mgła się zbierała nad skalną doliną
i w mgłę chłopiec ten się wpatrywał
a serce jego smutek przepełniał
tak rok mu za rokiem upływał.
Gdy mgła się rozwiała i tęcza spłynęła
to podniósł się starzec z kamienia
a z oczu mu jego łzy popłynęły
że nigdy on w życiu nic nie miał.
Więc wdrapał się starzec gdzie góra doliny
i rzucił się prosto na skały,
nie upadł bo oto ze snu
zbudził się chłopiec mały
a w sercu jego smutku już nie ma,
smutek pozostał w dolinie
a nad tym smutkiem między skałami
malutki strumyk płynie.