którędy szło i ile,
przez które z niewidzialnych bram,
czy długo szło czy chwilę.
A kiedy doszło lekko tak
cichutko zastukało,
ja wziąłem kartkę i długopis
a ono dyktowało.
Lecz znikło nagle jak we mgle,
gdy poszło nie słyszałem
wiersz nieskończony w zwrotki pół,
natchnienia wciąż szukałem.
Lecz szczęściem moim w moje drzwi
natchnienie zawróciło,
ja wziąłem kartkę i długopis
a ono dokończyło.