ale gwiazdki nie chcą spać,
w dali gdzieś muzykę słyszą,
chcą się bawić, chcą się śmiać.
Mroki nocy rozświetlają,
inne w kółku bawią się,
na huśtawkach już huśtają
i wołają jeszcze mnie.
Skorzystałem z zaproszenia,
księżyc blaskiem przeniósł mnie,
gdy huśtałem jedną gwiazdkę,
ona wtedy śmiała się.
Księżyc patrzył zamyślony,
czasem uśmiechając się,
jakby w gwiazdach szukał żony,
może szukał? może nie?
Księżyc sypał złotym pyłem,
gwiazdki skaczą raz po raz,
ja bawiłem się do rana,
rano nadszedł sam pan czas.
Z panem czasem mgła nadeszła,
w rękach niosła srebrną szadź,
gwiazdki tylko zamrugały
i pobiegły szybko spać.
Księżyc podał promień złoty
i na ziemie przeniósł mnie,
jedna gwiazdka z mgły wyjrzała,
jeszcze uśmiechnęła się.