z brzegami razem rozlał się żal.
Gdy patrzysz naprzód to, co dostrzegasz?
Bo ja dostrzegam zamgloną dal.
Idę w kierunku mgły, bo muszę,
a kiedy staję, idzie mgła,
czy smutki dawne w niej osuszę,
kiedy przeze mnie będzie szła?
Oto po cichu nadpłynęła,
w niej ptaków biały piękny sznur,
do góry lekko mnie uniosła,
stopami dotykałem chmur.
Za chwilę miękko postawiła
tam, gdzie patrzyłem wcześniej w dal,
kojąc rozterki, wątpliwości,
w radość zmieniając dawny żal.
I zaraz potem się rozwiała,
a może to ją rozwiał wiatr,
co w dali teraz ty dostrzegasz?
Bo ja dostrzegam lepszy świat.