wędrowiec stracił dużo krwi,
gdy uciekając ratunku szukał,
zielarka otworzyła drzwi.
Wędrowiec prędko opowiedział,
że tam go niedźwiedź gdzieś zaskoczył,
że mgła go skryła przed niedźwiedziem,
kiedy już krwią obficie broczył.
Zielarka rany opatrzyła,
dała herbaty, ugościła.
Wdzięczny wędrowiec podziękował,
zielarka się z nim pożegnała,
a gdy za sobą drzwi zamykał,
wokoło mgła się rozpływała.
Wędrowiec jeszcze się odwrócił,
spojrzeniem chcąc dziękować swym,
lecz za nim domku już nie było
a w górę wzbił się biały dym.
Starzy górale powiadają
dwieście lat temu domek stał,
zielarka w domku ta mieszkała
a mąż się jej niedźwiedzi bał.