już je z daleka czuję,
myślami kropli, róż zapachem,
już przy mnie spaceruje.
Kartkę mięciutko mi podaje,
pióro w górę unosi,
do ucha wiersz mi cicho szepcze,
– i pisz natchnienie prosi.
Więc biorę kartkę, biorę pióro
i wiersz z natchnieniem piszę
– i tylko nic tu nie poprawiaj,
przy uchu szeptem słyszę.
Więc ja się zwracam do natchnienia:
– wszak ja się tego boję,
że jeśli wiersze mi dyktujesz,
to wiersze te są twoje.
Natchnienie na to odpowiada,
– niepotrzebnie się boisz,
bo chociaż słowa w darze niosę,
ja jestem przecież twoje.
Chciałem spytać natchnienia,
czy to już wiersz jest cały,
lecz tylko mi z daleka,
gdzieś róże zapachniały.