i głośno robi: kle, kle, kle
a chłopczyk znał bocianią mowę,
bocian założyć gniazdo chce.
Tam na kominie chce mieć gniazdo,
patyków trzeba mnóstwo mu,
bo jakże bocian ma bez domu,
układać nocą się do snu?
Chłopczyk mu rzecze: wiesz bocianie –
– zanim swe gniazdo będziesz miał,
to może nocą w mym pokoju,
na łóżku ze mną będziesz spał?
Mama i tata mi pozwolą
a ja kocykiem nakryję cię
a ty o gnieździe na kominie,
zanurzysz nocą się we śnie.
A bocian rzecze: kle, kle,kle –
– co to za chłopiec miły,
bocianie serce cieszy się
a w dziobie tyle siły.
Nocą z chłopczykiem bocian spał,
księżyc miał czarodziejską moc,
milion im migotało gwiazd,
jeden okrywał ciepły koc.
Rankiem już pełny pracy dziób –
– bocian patyki znosił,
nad rzeką gdzie bocianic sto,
jedną o rękę prosił.
– Poleć ty ze mną bocianico,
tam gniazdo nam zbudować chcę,
przestronny będzie ten nasz domek
i bocianiątka zmieszczą się.
A bocianica: kle,kle, kle –
– być narzeczoną twoją chcę,
dokończ bocianie gniazdko nam
a ja zamieszkam z tobą tam.
Pracował bocian dwa tygodnie,
nocą z chłopczykiem w domu spał
a śniła mu się bocianica
i bocianiątka we śnie miał.
Ukończył bocian gniazdko swe,
nad rzekę leci znów
i bocianicy rzecze
tak: mam gniazdko jak ze snów.
A bocianica go słuchała,
łapkę podała jemu swą
i tak radośnie klekotała,
że taki piękny mają dom.
W tym gnieździe razem zamieszkali
i bocianiątka też już są
a kiedy chłopiec do nich przyjdzie,
to wtedy wszyscy w gnieździe śpią.