złączonym ze słońca promieniem,
wzniosłym uczuciem w górę płynącym,
lecz twardym jest tylko kamieniem.
Szuka wciąż wody w swych zakamarkach,
znalazł kropelkę łaskawą
i z rozrzewnieniem przypomniał sobie,
kiedy gorącą był lawą.
Chciałby popatrzeć na pola, łąki,
na tęczę barwną na niebie,
chciałby w strumyku wody błękitnej,
dostrzec samego siebie.
Chciałby przytulić dwiema rękami,
karmiącą wciąż matkę ziemię
i wtedy pojął w chwil zrozumieniu,
że nie jest już zwykłym kamieniem.
Poszukał kropli w swym zakamarku,
tej jednej co zawsze w nim była,
wtedy zrozumiał że jedna kropla
a jakże go wypełniła.
Powstał powoli, przeszedł po polu,
wzrok swój zatrzymał na łące
a z oczu jego łzy popłynęły,
szczęścia jak lawa gorące.