Prowadziły ulicami
Opustoszałego miasta
Padał deszcz
Potknąłem się
O kamień odrzucony
Który nie pasował
Do innych w okolicy
I tak szedłem dalej
Gdzie?- nie wiem
Chciałem iść
Chciałem dojść
Za rogiem próg
Za progiem drzwi
A w nich ceglasty mur
Nie!-to nie tak
Na pewno to nie tu
Mijałem szyby wystawowe
W nich manekiny przystrojone
Deszczowa woda
Ściekała strumieniami
Brudna dziecię
W błocie taplało
Czy był taki dzień?
A może to się śniło
Nie! To moje myśli
Szły ulicą