bogów o łaskę tylko prosząc,
w swym sercu ciężar wielki mając
zbliżenia z ojcem gniew ponosząc.
Piękno jej dla niej utrapieniem,
karę zesłała Afrodyta,
by Myrra z ojcem obcowała
i tym syciła się pragnieniem.
Odkrył Kirynos podstęp Myrry
dwunastej z nią upojnej nocy
i gonił żeby unicestwić,
gniewem pałały jego oczy.
Biegła ponownie bogów prosząc
i odmieniona już płakała,
bogowie próśb jej usłuchali,
mirtowym drzewkiem wnet się stała.
Mirtowym drzewkiem w ciszy stała
na Afrodytę cień rzucając
i tylko kiedy nikt nie słyszał
łzami żywicy cicho łkała.
Dziesięć miesięcy upłynęło,
i Myrry już kora nabrzmiała,
pękła, spod kory wypadł chłopiec-
-piękny, gdzie Afrodyta przebywała
i Afrodyta dziecko wzięła
i Adonisem go nazwała
i kiedy stał się już młodzieńcem
inną miłością pokochała.
O Myrro wiersz mi skończyć pora,
ty jesteś drzewkiem pomyślności,
Miłkiem usłane wokół łąki,
więc tobie życzę też miłości.