{Noli me tangere}<br />
<br />
<br />
I<br />
<br />
witaj śmiałku z dalekich stron i<br />
od razu usiądź napisz kilka wierszy<br />
chociaż to schemat i ostrze skalpela<br />
no i łańcuchy zakrzepłego bluszczu<br />
uderzam w dzwon ten choć nie powinienem<br />
wszystko tak małe to śmieszne espresso<br />
tak tyci tyci tak bardzo dziecinnie<br />
nie mogę płakać bo sam ból zadaję<br />
przeze mnie szarpią się kobieta z dzieckiem<br />
<br />
<br />
witaj śmiałku z dalekich stron<br />
i uderz w dzwon<br />
<br />
<br />
cisza zawisła nad moją przełęczą od<br />
zatorów krwi woda zatrzymuje się<br />
w ciele które już nie jest moje tak<br />
bardzo się miotam brzękają kieliszki <br />
a rdzeń od dzwonu ucieka w pośpiechu gdy<br />
przyrost mięśnia sercowego i<br />
ramiona tną dziko powietrze przez <br />
roztop w bólu tylko to już schemat życie <br />
to nie poezja to ciało krew dwie pestki<br />
to sperma głupich i miazga przegranych <br />
<br />
<br />
witaj śmiałku z dalekich stron <br />
i uderz w dzwon<br />
i czekaj na niebezpieczeństwa<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
II<br />
<br />
kamień podejrzeń wiszący na szyi i<br />
niezrozumienie oślepione złotem<br />
a zagaszone wymyślonym chianti<br />
&#8222;Que tu vais commencez?&#8221;<br />
węzeł bluszczu na łydkach to<br />
już normalne ja się urodziłem<br />
parę miesięcy temu w sumie przed<br />
chwilą ciągle się rodzę i ciągle umieram<br />
i w każdym trwaniu jest więcej głupoty<br />
jestem tak bliski i obcy zarazem<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
witaj śmiałku z dalekich stron<br />
i uderz w dzwon<br />
i czekaj na niebezpieczeństwa<br />
bądź do szaleństwa<br />
<br />
<br />
myśl o tym co dałeś nie o tym czego<br />
dać nie mogłeś czy pamiętasz diament bo<br />
powinieneś i musisz po nocach ten<br />
diament siłą wciskać między oczy<br />
aż krew wytryśnie ziemista i zdrowa<br />
zamiast jazgotu tureckich piszczałek<br />
które wzywają niszczycieli świątyń aż<br />
krew pulsuje i miednica gnije gdy<br />
obok płonie inne miękkie życie<br />
które nie stało się moim udziałem<br />
byłem za głupi za mądry za słaby <br />
<br />
<br />
witaj śmiałku z dalekich stron<br />
i uderz w dzwon<br />
i czekaj na niebezpieczeństwa<br />
bądź do szaleństwa<br />
łam sobie głowę co byś przeżył<br />
<br />
<br />
<br />
III<br />
<br />
<br />
trzeba dorosnąć i kupić nożyce<br />
gładko wyskoczyć z nieswojego ciała<br />
nic nie rozumiem to nie moje włosy<br />
nie moja skóra nie moje odbicie<br />
nic nie jest pewne bo to tylko profil<br />
kawałki ciała wyrywane śmierci<br />
Pigmalion rzyga bo złamał przysięgę<br />
gdy to nastąpi musi się pozbierać<br />
nie tylko siebie lecz wszystkie odłamki<br />
porozrzucane na mapie poznania<br />
samego siebie nie umiesz bądź cicho<br />
patrzą na ciebie oczy kabaretek<br />
opinających łydki jak kolumny<br />
<br />
<br />
witaj śmiałku z dalekich stron<br />
i uderz w dzwon<br />
i czekaj na niebezpieczeństwa<br />
bądź do szaleństwa<br />
łam sobie głowę co byś przeżył<br />
gdybyś uderzył<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
i <br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />