promykiem gładzi zmęczony kwiat,
wicher zuchwale głośno coś dmie
i zagniewany poleciał w świat.
Popatrz na miasto - wciąż jeszcze śpi,
mgła się zgubiła w zapachu bzu,
dziecko tam błogi sen sobie śni,
wiatr się daleki zbudził ze snu.
Popatrz - na wicher - powrócił już
i zawstydzony cichutko gra,
drzewa tak szumią jak wieje wiatr
i odnalazła się wreszcie mgła.
Popatrz na słońce - jak trzyma kwiat,
senne marzenia budzi ze snu,
usiadł cichutko daleki wiatr,
- tam na gałązce dzikiego bzu.