i rozgwieżdżoną każdą noc,
z planet miliona pół tysiąca
i mgielny, biały, lekki koc.
Mam na wyłączność blask księżyca
i szum najstarszych w lesie drzew,
kwiat co urodą swą zachwyca
i ptaków najpiękniejszy śpiew.
Mam na wyłączność górski strumień,
na morzu szum spienionych fal,
drogę co radość znaleźć umie,
za mgłą odległą, cichą dal.
Mam na wyłączność szum strumieni,
rozkwitły rankiem kwiatu pąk,
miłą pieszczotę wśród zieleni
i dotyk kochających rąk.
Mam na wyłączność krople rosy,
miłość budzącą się ze snu
i lekko potargane włosy
pośród białego kwiatu bzu.
Mam na wyłączność błękit nieba
maleńki ognik co się tli,
więcej mi nic już nie potrzeba,
więcej mi nie potrzeba nic