do słońca się uśmiechnął,
poprosił abym przy nim siadł
i tak cichutko westchnął.
Tak wyglądał.
Płatki wokoło białe miał,
pąk wonny i czerwony,
wyglądał tak jak by się śmiał
i jakby był zmęczony.
Powiedział mi
Popatrz – tutaj – ziemi gródka
co była głęboko tam,
na niej żal się łzami utkał
tak jak pereł biały szal.
Każda łza
Każda łza dawała życie
i ja rosłem na swych łzach
aby w słońcu i błękicie
dostrzec niebo jak we snach.
Teraz Promyk Słońca
Popatrz – teraz promyk słońca
gładzi lekko moją twarz,
ciepły deszczyk mnie otula
i kołysze nawet czas.
Powstałem zadziwiony
Wolno wstałem zadziwiony
i zaszumiał naraz wiatr,
umilkł patrząc tam – ku słońcu
z ciemnej ziemi barwny kwiat.