Nadszedł czas Wojny.!.
Sam przeciw nim, gdzie są
Moje kontry.?.
Nie ma narzędzi do zdjęcia celu.
Odbiorę życie każdemu, nawet temu
Co na śmieć nie zasługuje.
Ja nie jestem Świrem, jak tylko poluje.
Tak jak każdy na swe szczęście pracuję.!.
Mam już tego dość
Nie znalazłem spokoju w świecie Liryki
Kolejna śmierć, kolejne krzyki
Co one znaczą, co one nam dają.?.
Jako puste echo w pamięci zapadają.
Niszczą mnie myśli, nad Psychą nie panuję
Mam już tego dość, więc pętlę zawiązuję.
Zrób jeden krok, wyciągnij do mnie dłoń.
Pochłania mnie pierdolonej pustki Toń.
Nie mam celu i nie mam sensu egzystencji.
MØRI- synonim uczuciowej impotencji.
Jebana Inteligencja wpędziła do grobu.
Zazdroszczę Ci wrogu mojej śmierci.
Już więcej Møri Cię nie znęci.
Wybaczcie mi te chore czyny
Pierdolcie się jebane Skurwysyny.
Nie zniszczycie mnie, to ja wygrałem tą grę.
Mam do tego prawo i Nadczłowiekiem się zwę.!.
Mam już dość wizji mego rozumu.
Mam już dość, ja tego nie rozumiem.
Zakończę tą Schizofrenię jednym ruchem.
Zakończę i zapłaczę nad tym, co uczyniłem.
Mam 17 lat a już zabiłem.!.
Nadal mnie to śmieszy, nadal mnie to bawi.
Moja ArcyPsycha tego gówna nie trawi.!.
Nie chcę leczenia, nie chcę pomocy.
jebany Skurwiel i brak mi mocy.
Dość, teraz dość to już przegięcie.
ArcyInteligencja rodzi pierdolnięcie.
Powiem, że Cię Kocham za chwilę zabiję.!.
Jedna zachcianka i nóż w szyję wbiję.
Nie jest mi żal, tak cholerny chłód.
Każdy żywy człowiek to mój potencjalny wróg.!.
Smród martwego ścierwa- na mnie to nie działa.
STUL MORDĘ.
Matka mnie dobrze wychowała, chwile szczęścia dała.
To Ja jestem chorym Potworem.!.
Tak to Ja ten Zły, Amoralny.
Czcisz Boga, dla on banalny
Więc koniec bliski, nic nie poradzisz.
Prędzej czy później i tak mnie zostawisz.
Marzę o Jebanej Miłości.
Marzeń mi nie brak.
Jestem jak ten wrak na dnie morza.
Obce mi lądy, niebiańskie przestworza.!.
To już koniec, pętla zawiązana.
Wybacz mi Mamo, moja ukochana.!
Wybacz mi siostro i wybacz mi bracie.
Michał nie żyje- powiedzcie to Tacie.!.
Pamiętajcie, że byłem, nie o stracie.
Wybaczcie mi, lecz Psychy nie ogarniam.
Nienawidzę siebie i żale swe wygarniam.
Wybacz Mamo, to nie Twoja Wina.
Tak bardzo rani mnie Twa strapiona mina.
Pamiętaj- Bardzo Cię Kochałem
Nie chciałem martwić i dlatego milczałem.
Wybacz mi Mamo cierpienie, które dałem.
Przyznaję się- kurwa przegrałem.!.
To koniec już, koniec Tej choroby.
Nie patrz Mamo jak wkładają mnie do Plastikowej Torby