by posiąść indiańską ziemię błyszczały
przy tym obłudnie
insygniami władzy
Tylko ogniska Teckumseha paliły się mocnym
płomieniem, w innych wioskach płonęły już
niepokojem wojowników sycząc i strzelając iskrami
nadmiernie wysoko
Wkrótce trawy spłynęły purpurą dobrą i złą
kładąc cień wyraźniejszy od postaci. Tak...
zdobyli ziemie której nigdy nie posiedli
Bo czy można...
Dzisiaj na obcej ziemi tułają się błądząc
między wieżowcami, dotykają palących się już spokojem ognisk indiańskich parząc się co rusz
i potykając
o okrutną pomysłowość.