Tu ucieczka nie pomoże.
Ile razy słyszałem „Ty Potworze”
- Dzień Dobry, Zastałem Kamile.?.
- Wynoś się stąd Potworze, przez Ciebie się zabiła.!.
(To moja dusza w piekle będzie gniła)
-Słucham.?. Jak to za biła.?!.
- Popełniła przez Ciebie Samobójstwo.!.
Wybacz mi Mamo, każde moje chujstwo.
Wybacz te chwile, gdy przeze mnie płakałaś.
Powiedz, dlaczego na Świat mnie wydałaś.
Jaki mój cel, sens bytowania.
Myślę o tym każdego dnia, aż do zasrania.
Miliony myśli toczą się w chorej głowie.
Wiem, że żyć dłużej już nie mogę.
Nie mam sił, na kolejne starcie.
Straciłem wszystkich bliskich poparcie.
Nie ma za mną nikogo, wszystko przeminęło.
Jestem tylko Ciekaw skąd się to wzięło.
Tylko jedno pozwala mieć nadzieję.
Kolejne szkło i znów szaleję.
Kolejne słowa w głowie się kreują.
Dzikie chore dźwięki w myślach wibrują.
To już Koniec, czuję jak Ona nadchodzi.
-Poznajmy się Møri, co Ci szkodzi.
Słyszę to z jej martwych ust.
To real, czy świat moich snów.
Powiedz mi Moja Pani.
Jaki w tym sens, czy Ty jesteś celem mego życia.
Pamiętam Ojca, jego skłonności do bicia.
Wybacz mu bracie, bo ja nie potrafię.
Zrób to także Ty mamo, nie jest złym człowiekiem.
Jestem tylko chorym Dzieckiem, które juz nie rozumie.
Które uśmiechnąć się nie umie.
Nie znam siebie, zapomniałem swego Imienia.
Został Møri- sedno mego istnienia.
Czy Egoizm to ucieczka od odpowiedzialności.
Czekam na Śmierć- w pełnej gotowości.
Co się wczoraj stało, co Miłość mi odebrało.
Pierdolony chłód- tylko to pozostało.
No powiedz mi Człowieku- co się stało.!.
Odpowiedzi wciąż za mało.
Tyle uczuć do serca się pchało.
Zamknęły się drzwi, klucz gdzieś w trawie leży.
Teraz już tylko Pustka ku mnie bieży.
Dzierży miecz, on tkwi w moim Sercu.
Miałeś rację Mędrcu.
Nadszedł ten czas.
Czas podjęcia odpowiedzialności.
Chcę się pozbyć tej chorej Nicości.
Poczuć smak radości.
Za późno, kiedyś nie myślałem.
Nadszedł ten czas- za swe błędy odpowiedziałem.