zawiesiłaś swój rozdarty sprzecznościami wzrok,
z każdego kąta odbijał się zapach intensywniejszy
niż z podłogi, obracając w perzynę
moment oderwania
Ujęłaś w ręce zmarnowaną różę,
jakby kropla krwi miała coś zmienić,
ściskając ją i tuląc głębiej niż można
było zobaczyć.
Zapłakałaś na nieruchome płatki
Wtedy wrócił zmieniając powód twoich łez
unosząc zapach z podłogi między wasze usta,
dając nadzieję i dając pewność.