włosów i jasnej twarzy,rzeki pochwycę
tej nurt bym więcej nie musiał marzyć.
Nie będę malował twych ust,
bzem białym, pachnącym na wietrze
a oczu prześliczny blask
niech czas z serca mego już zetrze.
Nie będę malował twych ust
choć myśl ma zastygła w malunku,
uśmiechu twojego wśród traw,
pierwszego pocałunku.
Nie będę malował twych ust
kroplami rosy o świcie,
wspomnieniem nocy i dni
ani lustrzanym odbiciem.
Nie będę malował twych ust
obłokiem białym na niebie,
i tylko tęsknoty łzą
ten raz namaluję ciebie.