Klasa, cztery ściany,
Nagle parno . . . duszno w płucach,
Źle w ludzi tłumie …
Pragnie i żywi nadzieje,
Że minie, przezwycięży, słabość
W kąt odejdzie !
Wstać chciała?
Czy w myślach płakała?
Wsparta na drewnianym blacie,
Ręki nie ma, mrówki same.
Ciało zwiędłe niczym liść
Na jesień złoty.
Dusza wchodzi na schody …
Do raju, krainy najskrytszych marzeń,
Gdzie powraca każdego snu.
Na lekcji mdleje …
Powieki zbyt ciężkie,
Brak sił na opór …
Pochyla się,
Opada …
Coraz wyżej stąpa …
Po niewidzialnych schodach …
Wstać chciała?
Czy w myślach płakała?
Niczym śmierć zawitała do niej,
Lecz Anioł obronił, dusze w objęciach niesie
Bo to zły czas i nie to miejsce …
napisany pod wpływem zdarzenia w klasie dnia 10. Grudnia 2010r.