a ty samotnie czekasz
i do drzwi stuka tylko wiatr,
łzy płyną tak jak rzeka.
Więc otwórz mu gdy stuknie znów,
niech siądzie obok ciebie,
on cię wysłucha i bez słów
wyruszy w dal przed siebie.
Gdy słońce wyjdzie spoza chmur,
by smutek twój osuszyć,
podejdź do okna w drogę spójrz
gdzie śnieg najbardziej prószy.
Spostrzeżesz że powraca już
do ciebie narzeczony,
więc biegnij ile starcza tchu
po szczęście upragnione.