suche konary kołysze wiatr,
czerwoną różę trzyma przy twarzy
a ciebie grozą napawa kwiat.
A kiedy rękę twoją ujmuje
jak liść osiki już cała drżysz,
kwiat ci podaje, w szyję całuje,
nie czując siebie czujesz że śpisz
A zaraz potem powoli płyniesz,
nie wiedząc na czym, nie wiedząc gdzie,
wokół uśmiechy i szepty mijasz
a za zasłoną stał nowy dzień.
Tam otworzyłaś zamglone oczy,
spojrzałaś w lustro nie widniał ślad,
i pomyślałaś: zły sen się skończył
w ręku wciąż mając tej róży kwiat.