prawo moralne
we mnie
Przewracam kolejne
życia karty
brudnopisu doświadczeń
w którym surrealistyczne
wymiary, krajobrazy
wchodząc przez bramę złotą:
chrząszczem turlam kulę
trawy zielonym włosem
targany na wietrze
plazmatycznym zegarem
rozpływam się
-Weź mnie !
nutą pielgrzymuje
głoską i słowem- to mój pędzel
fantazje senne maluje na płótnie
subtelne pociągnięcie
farby olejnej
Natchniuzy błogie
dają susa na koszulkę
Tańczą sambę
czasem rumbę
gdy je tłuszczem obrazuje
zdradzieckim grzechotki głosem
pragnienia lakierem na płocie
Natchniuzy kaligrafuję ...
Trzask! bach!
zamykam księgę . . .
prawią jaśniejące obłoki z płaczem:
-Złamałeś przysięgę. . .