Języki pomieszane
na krańcu Wieży Babel
Pomidorową jadłem
kolejna łyżka do ust
Zewsząd szum i ruch
Pola Marsowe ogołocone
Wybrzeża Sekawany pokryte
mrówkami
Zawierucha tajfunowa
moja fobia:
na błękitnym bez-kresie
Supernova
na dole toast
A ja dalej jem obiad
Błysk! Świst!
zerwałem się z oszołomieniem
widok mamy przebiegł
Skąd? nie wiem
Ręką miskę zwalając
makaron i przecier
zlatywał na ziemię
Przebiegłem przez życie
zatrzymałem koryto
niewidzialną rzekę
by więcej obiadu nie jeść
na drzewie ...