klamka opadła...
Cymbałek brzmiący
na drzwiach zasiada
twarz u progu zostawiam
Agonistyczne zerknienia pacynek
wybijają z głowy małe podstępy
W kolumnadzie drzew
zewsząd radia śpiew
mały pisk- EKG
apatia pochłonęła
myśli i pragnienia
-szara ekspedientka
jak znużona baronowa
przynętą zanęca ...
Moja kolej !
na mnie czas
gęsia skórka
miękkie nogi
-wkradł się strach !
Zgłaszam proste zamówienie
chleb, wino - bułki razy dwa
formułka na karteczce widnieje
na wystawie tęcza barw
zachęta - ogłupia
zmysły pobudzając
Ciepłego uśmiechu wdzięczności
brak
a na rogu inny spożywczy sklep
może tam ktoś błogie ciepło
podaruje
szara twarz:
Pesymizm fiskalny drukuję
cykutą zatruje chwile
bo muszę
z pogardą na grosze
fiskalnego- nie biorę
bo atmosfera sklepowa
ten pesymizm stwarza
Nie zabieram do gniazda
brudów codziennych
miasta ...