wtapiam się w pewne namiętności
Jak mgły dym do gwiazd
spojrzenie dostrzeżesz- później odwyk
Jak pasożyt pospolity wchodzę w trzewia
pałaszuję jelita i w mózgu światłem przyświecam
Niczym melodia o alei marzeń
jestem chwilę- by zniknąć z widoku
Powracam przebłyskiem wspomnień
szybko sprintem w popłochu
Jedna idea, jak gra na organach
pełna uniesień i upadków na kość ogonową . . .