Coś jak wędrówka, surowa, odmierzana jakimś twardym rytmem.<br />
Ciszy nie łagodzi nawet najlżejszy powiew wiatru.<br />
Nie idę sam &#8211; Ty mi towarzyszysz. Kim jesteś? &#8211; Nie odpowiadasz. Kiedyś cię już widziałem zawsze i nigdy, nigdzie i wszędzie. Ciągle zmieniasz twarz. Kiedyś w rozpaczy myślałem ,że nie masz już siły przemienić się i zauroczyć mnie na nowo. Wtedy ujęłaś moją ciężką głowę w swe niewidzialne ręce i patrzyłaś mi w oczy długo ,długo i bez słowa. Wtedy na zawsze zwyciężyłaś. Wiem, kiedyś przyjdziesz po mnie i porwiesz do tańca śmierci ,na czarne lśniące łąki.<br />
Lecz teraz, teraz jest czas walki. Muszę ująć w dłoń oszczep mych słów i &#8211;nie wahać się, rzucać jak najdalej. Nie mam pewności, kto wrogiem, kto przyjacielem, pamiętam demony, które niszczyły mnie, zanim zdążyłem je rozpoznać potem było już za późno gdy zwichnięcie czegoś co nazywam duszą stało się faktem.<br />
Często wyobrażam sobie koniec świata jako niemą walkę. Po czyjej stanę stronie i czy będę miał rację czy Bóg mnie nie oszukał, czy Sztuka nie jest tylko karmieniem tych demonów właśnie?<br />
Jestem zmęczony i potrzebuję zjednoczenia z tą ziemią, tak bolesnego jak to tylko możliwe,<br />
jak najbardziej pokomplikowanego, trzeba mi się związać z nią żelaznymi więzami, na wszelki wypadek nie będzie mi żal umierać, jeśli okaże się ,że oszukiwałem siebie i innych.<br />
Marina &#8211; nie ma Cię ,teraz właśnie tak bardzo potrzebuję cienia białych łydek i maleńkiej ,mlecznej opończy twoich nagich ramion.<br />
Pociągi myśli rozsadzają tory mózgu!Das grosse Vehemenz!<br />
Flety syczą, dudnią rogi, ktoś wściekle szarpie struny harfy.<br />
Panie, udowodnij ,że jesteś wirtuozem, który z rozmysłem uderza w ten cholerny fortepian świata ,i potrafi z niego wydobyć nowe, zadziwiające tony.<br />
O Izraelu szeroko rozbij swoje namioty, rozsiodłaj juczne bydło, spocznij w cieniu figowca.<br />
Oto Królowa idzie ku Tobie, wstała ze swojej łożnicy, na jej ustach spoczęło pragnienie a na biodrach rozkosz, przepasała się Twoimi słowami.<br />
<br />
Gasną ostatnie światła. Mocno, nie za szybko. Czasem przejeżdżający samochód rzuci odblask światła poprzez śnieg. Niebieskie lampki choinkowe przebijają mrok.<br />
Marsz, wędrówka jest rytmem życia. To dlatego jesteśmy zmęczeni. Wkoło nas upadają, ale idziemy, trzymając w rękach sztandar podziurawiony od kul.<br />
Stopy zanurzają się w ciepły, miękki piasek. W oddali ukazuje się blady staw ,z daleka widać nenufary niby olbrzymie omlety.<br />
Wejdę do niego i zerwę wszystkie!<br />
Wszystkie!<br />
<br />
<br />