i popatrzyło na ziemię,
na gwiazdy-siostry, śpiące mglą skryte,
na złoty księżyc gdy drzemie.
Na wiatr co przysiadł między wzgórzami
i raz coś mówił, raz słuchał,
na park, aleję i zakochanych,
na słowa czułe lecz kruche.
A gdy spojrzało na małe dziecko,
niewinne, radosne serce
to zadziwione dostrzegło wtedy
że samo nie jest gorętsze.
I nim się pierwsze gwiazdy zbudziły,
nim księżyc się zbudził na niebie
to ono jeszcze długo patrzyło,
na kogo tego nikt nie wie.