jak dwa łabędzie do nas tu płyną,
jak tafa wody naraz ciemnieje
a wieczór cichy nagle bieleje.
Nie widzę chłopcze, gdzie te łabędzie?
tam płynie łódka w szalonym pędzie,
woda dziewczynie usta zalewa,
chłopiec ją tuli i cicho śpiewa.
I naraz wszystko tam pociemniało
i naraz wszystko tam pojaśniało
a teraz widzę łabędzie w bieli
jak duch jeziora im łoże ścieli.
A teraz widzę jak do nas płyną,
to nie łabędzie, to chłopiec z dziewczyną
ona swe usta wodą polewa,
a on coś nuci, a on coś śpiewa.
A już za chwilę na modrych falach,
oba łabędzie dostrzegam z dala,
lecz noc przed wzrokiem je moim skryła
a ja bym jeszcze, jeszcze patrzyła.